Łączna liczba wyświetleń

Powered By Blogger

Obserwatorzy

wtorek, 6 marca 2012

Limitowana kolekcja z Claudią ;)

Na pewno już wiecie, że w marcowej gazecie Claudia znajduje się kupon zniżkowy 25% na limitowaną kolekcję w sklepie Top Secret, a jeśli nie wiecie to zajrzyjcie : top-secret-claudia-25-znizki

Postanowiłam skorzystać z promocji i zaopatrzyłam się w sukienkę ;) Na dodatek wybrał ją mój partner, bo ja nie mogłam się zdecydować co konkretnie chciałabym zakupić z tejże limiotowanej kolekcji ;)

Sukienka, którą wybrał mój partner to : http://www.sklep.topsecret.pl/ts/ubrania-damskie/tradycyjnie/sukienki/sukienka_damska/11/0/0



Sukienka jest bardzo wygodna i w regularnej cenie można ją nabyć za 69,99zł. Natomiast z kuponem z Claudii dokładnie za 52,49zł ;)



Sukienka : Top Secret
Kurtka : New Yorker
Komin : Cubus
Rajstopy : No name
Buty : CCC, Lasocki
Torebka : New Look



Ed : Zapomniałam dodać, że gazety można też nabyć przy kasach w samym sklepie Top Secret ;) Oraz trzeba założyć lub mieć ze sobą kartę stałego klienta Top Secret ;)

poniedziałek, 5 marca 2012

pyszna zimowa zachcianka ;)

Od rana chodziło za mną COŚ! Coś dobrego, coś innego, coś słodkiego. Już miałam iść do sklepu, ale stwierdziłam że i tak nie znajdę tam nic godnego oczekiwań, a tylko rzucę się niepotrzebnie na jakąś czekoladę :D

Nagle 'EUREKA!'.


Przypomniałam sobie o mrożonych truskawkach w zamrażarce. Do tego znalazł się jogurt naturalny, ruch blenderem i... jestem zaspokojona :-)




Nowa baza pod cienie ;)


Jako, że wykończyłam już jakoś pod koniec zeszłego roku moją bazę pod cienie z Kobo, to z braku laku używałam nieszczęsnej bazy z Essence, która jest tragiczna! Uparłam się jednak, że nie kupię żadnej nowej dopóki nie wykończę tej nieszczęsnej. Wiedziałam, że następną będzie bardzo chwalona baza pod cienie Hean, którą wiele blogerek ma i mocno jest nią zachwycona. Jednak gdy zostałam nagle bez jakiejkolwiek bazy i już miałam iść po tą z Hean pojawiła się nowa baza z Dax Cosmetics :)


Urzekła mnie, przede wszystkim swoim słoiczkiem, które jest poręczne i takie eleganckie :) Sporo dziewczyn dostało ją do tzw. przetestowania. Znalazłam ją jedynie w drogerii Superpharm, nigdzie indziej nie była dostępna. Cieszę nią oko od soboty ;) Nakłada się ją bardzo przyjemnie, dużo łatwiej niż tą z Kobo. Co do trwałości to nie wypowiem się gdyż używam jej dopiero drugi dzień ;)

piątek, 2 marca 2012

Projekt denko - Luty 2012 ;)

Projekt denko zaczęłam prowadzić już jakoś w listopadzie lecz dopiero teraz zmobilizowałam się by opisać lutowe produkty, które zużyłam. Przyjemnie jest patrzeć jak produkt się kończy i wrzucać go z satysfakcją do torby.

Niestety miałam parę zalegających mi od dawna produktów, konkretnie balsamów. Balsamy kupowałam częściej niż je zużywałam, zdecydowanie. Dlatego postanowiłam wykończyć je wszystkie do dna zanim kupię następny. Nawet mój partner dostał kategoryczny zakaz kupowania mi mazidełek dopóki nie skończę tego co mam. Codziennie mi on o tym przypomina, śmiejąc się, że on też ma swój projekt denko i naprawdę też się do niego stosuje. Wiadomo, chodząc ze mną po sklepach, dostając masę kosmetyków pod choinkę i z innych okazji też mu się nazbierało. Okazało się, że mój własny mężczyzna ma 2 peelingi i ostro trzyma się systemu 'najpierw jeden, potem drugi'. Chyba ta cała akcja pozytywnie na nas działa :)

W każdym razie każdy sposób jest dobry by pokazać parę produktów, które ostatnio się skończyły i powiedzieć czy się będzie za nimi tęskniło czy się je znienawidziło.


1. Krem La Roche Posay Effaclar K.


Apteczny krem złuszczający skórę twarzy. Przyjemny w użytkowaniu. Myślę, że zakupię kolejne opakowanie gdy tylko dorwę je w jakiejś promocji. Stosowałam go pod makijaż i fajnie się sprawdzał, w nocy również sobie radził. Nie wysuszał mojej buzi, koił ją, lekko rozjaśniał. Cena ok. 45zł.

2. Peeling morelowy - głęboko oczyszczający St Ives


Zużyłam przez ostatnie parę miesięcy trzy lub cztery opakowania. Niestety z bólem przyjęłam fakt, że jest już nieosiągalny i niedostępny w drogeriach. Podobno został wycofany, a na jego zastępstwo na razie nie mam nic. Może coś polecacie? Jest jakiś godny następca? Podobno peeling z Sorayi morelowy to niby jego odpowiednik, ale ma zupełnie inny skład?

3. Eyeliner Clubbing Bourjois


Kupiłam go, bo chciałam jakiegoś błyszczącego linera w kolorze ciemnego grafitu. Niestety ten nie spełnił moich oczekiwań. Pędzelek pozostawiał wiele do życzenia. Ciężko się z nim współpracowało, o cienkiej kresce można było pomarzyć. Jednak dobrze trzymał się na oku i nie było problemów ze zmyciem go. Skończył się i mi ulżyło - zdecydowanie.

4. Balsam do ciała Pat&Rab



Taki miał być dobry, "amerykański", ekologiczny i niesamowity a jedyne co zostaje mi w pamięci po nim to ten koszmarny zapach! Koło kokosa (kokosu?) to on nawet nie leżał, bo nim zdecydowanie nie pachniał! Drażnił zarówno mnie jak i mojego partnera. Twierdził, że nie może go znieść więc to chyba najlepszy powód by go więcej nie kupić. Kosztował nie mało, jak i inne kosmetyki Kingi Rusin. Może niektórym będzie on odpowiadał i akurat ten zapach będzie ukojeniem, ale na pewno największe ukojenie czuło moje ciało, bo wspaniale nawilżał i... to tyle. Tęsknić za nim jednak nie będę. Na plus opakowanie z pompką, która wyczyściła od środka opakowania na maksa bez potrzeby rozcinania opakowania.

Znacie powyższe produkty? Jak je wspominacie?


środa, 29 lutego 2012

Idealny komplet - czyli moje pędzle Eco Tools :)



Oczywiście o istnieniu pędzli Eco Tools dowiedziałam się z wirtualnego świata.

Swój pierwszy zakupiłam na promocji w Superpharm (nie pamiętam dokładnej ceny). Jak tylko je ujrzałam to aż podskoczyłam :) Ten pierwszy jest pędzelkiem do korektora.



Drugi zaś to puchacz do pudru zakupiony w drogerii Rossmann.




Trzeci to słynny największy, najmilszy, najporęczniejszy, najbardziej zbity i w ogóle naj pędzel do wszystkiego, który kupiłam także w drogerii Rossmann w łodzkiej Manufakturze (swoją drogą największej drogerii w Polsce podobno :)).




Czy jestem zadowolona? Czy słusznie panuje na nie szał? Czy naprawdę warto je mieć? :) Już odpowiadam :)

Z pędzelków jestem zadowolona, ale jak wszystko, każdy produkt ma swoje plusy i minusy. Są jednak warte uwagi. Pędzelek do korektora sprawdza się idealnie. Nadaje się też do nałożenia cienia na całą powiekę. Bardzo go lubię. Nie wychodzą z niego włoski. Jest przyjemny mimo iż bardzo zbity. Ma solidną rączkę. Myje się go bez najmniejszych problemów. Jeśli chcę szybko nałożyć jeden cień to właśnie po niego sięgam gdyż nie trzeba się nim namachać jak zwykłym pędzlem języczkowym.

Pędzelek do pudru też lubię. Aktualnie to mój jedyny puchacz. Jest miły, włosie nie wypada, nie wygina się, tak samo szybko i łatwo się go myje. Polecam zdecydowanie. Myślę, że to taka podstawa u początkujących jak i zaawansowanych dziewczyn w makijażu.

Teraz zaczną się natomiast malutkie schodki, bo największy pędzel, często przez użytkowniczki mający zastosowanie do bronzera, mimo iż jest tym naj niestety ale postanowił mi się zbuntować! Odpadła mi od niego rączka. Nie wiem czy mój egzemplarz był na tyle felerny czy niechcący może kiedyś dostała się jakaś kropla wody podczas mycia go. Na szczęście uratował mi go tata sklejając rączkę i do dziś śmiga jak nowy :) To jedyna maluteńka wada (?), którą znalazłam podczas użytkowania swojego zestawu.

Chciałabym jeszcze nabyć skośny pędzelek do eyelinera/brwi, bo takiego mi brakuje, mam nadzieję, że sprawdzi się równie dobrze jak moje ulubione trio :)

Warszawskie łupy - MAC Eye Shadow - Dazzle Light




Będąc parę dni temu w Warszawie nie odmówiłam sobie przyjemności wstąpienia do salonu MAC w Złotych Tarasach. Już przed wejściem wiedziałam, że kupię cień i że będzie to typowy codzienniak żeby codziennie cieszyć się z używania tego maleństwa. Padło na DAZZLE LIGHT.


Jestem zachwycona konsystencją, pigmentacją, kolorem (który w różnym kącie padania światła ma inny odcień, inny błysk i jakby inny wymiar) oraz tym jak się zachowuje na oku i tym, że się absolutnie nie osypuje!


Zakup takiego wkładziku niestety nieco rujnuje portfel gdyż takie małe coś kosztuje AŻ 50zł co moim zdaniem jest zdecydowaną przesadą w porównaniu do 10zł za wkład cienia z Inglot. W najbliższym czasie mam zamiar nabyć jeszcze 3 cienie MAC, ale niestety nie mogę się zdecydować. Jest ich za dużo :) Jednak na 4 wkładach skończę swoją przygodę z cieniami MAC ponieważ jest to niemały wydatek, a nasz Polski Inglot zdecydowanie nie odstaje z jakością swoich cieni :)


I tak oto pierwszy cień z MAC-a prezentuje się w Inglotowskiej paletce wraz z resztą Inglotowych cieni :)

środa, 15 lutego 2012

Problemy z rozczesywaniem włosów rozwiązane!


Moje włosy buntują się jak mogą. Okres grzewczy, czapka, suszenie suszarką, wiązanie ich zdecydowanie im nie sprzyjały. Zaraz po rozczesaniu szczotką Tangle Teezer miałam na głowie istny kołtun, który nie wiadomo skąd się brał nawet jak głową nie ruszałam! A wyczesanie tych kołtunów nawet Tangle Teezer trochę trwało. Wszelkie odżywki i maski, olejowanie włosów jakby było rozwiązaniem na parę sekund, a potem problem wracał jak bumerang. Jak rozwiązałam mój problem? Właściwie przypadkiem. W jednej z gazet była próbka "odżywki" L'oreal, wypróbowałam tylko dlatego że byłam na weekend u rodziców i swoich specyfików zwyczajnie nie chciało mi się ze sobą taszczyć więc z braku laku... poszła w ruch i... MEGA ZDZIWIENIE! Włosy już w pierwszej sekundzie stały się takie jedwabiste i miłe, myślałam że to tylko dlatego że są jeszcze mokre i właśnie umyte. Zaczęłam czesać - jak po maśle. Godzinę po - jak po maśle. Na drugi dzień rano - czesanie szło jak po maśle! Na dodatek włosy tak pachniały, że ciągle je wąchałam! Na opakowaniu próbki nie pisało czy to odżywka, czy to maska, czy to serum jakieś. Pisało tylko by nałożyć i od razu spłukać. Pomyślałam, że to trochę dziwne by nałożyć coś, spłukać po dwóch sekundach i niby to ma coś zdziałać? Nie wiem jak L'oreal stworzył to cudo, ale pierwszy raz producent kosmetyków do włosów swoimi zapewnieniami o gruszkach na wierzbie mnie nie zawiódł, bo kosmetyk zdecydowanie działa! Nie wiem czy to moje włosy tak go lubią czy jest naprawdę taki rewelacyjny, ale jeśli któraś z Was ma ogromne problemy z rozczesywaniem swoich włosów, czy z kołtunami w ciągu dnia to POLECAM spróbować! Ja jestem zachwycona! Szukałam tego cuda wszędzie i nigdzie nie było (to nowość) jednak jest dostępny póki co tylko w Rossmannie i w dodatku jest obecnie w promocji z 19,99zł na 14,99zł. Co więc szkodzi spróbować? :) Pierwszy raz zostaję wierna kosmetykowi do włosów i nie zamierzam go zamienić na nic innego, a i życia bez niego już sobie nie wyobrażam!

poniedziałek, 13 lutego 2012

Nowość w stałej kolekcji szafy Catrice.

Szafa Catrice w Naturach całkiem niedawno uzupełniła się o parę nowości, które dostępne są w stałej ofercie Catrice. Zakupiłam dwa produkty i jeden dziś pokażę :) Jest to lakier o malinowym kolorze w numerku 790 i nazwie THE PINKY AND THE BRAIN. Cena lakieru to 9,99zł. Lakiery, które są nowe w szafie mają nowe pędzelki które są po prostu rewelacyjne. Mam wrażenie, że Catrice coraz bardziej dba o paznokcie klientek i przyjemność z ich malowania. Lakier rewelacyjnie szybko schnie, dwie warstwy schną w mgnieniu oka. Na dodatek lakier pięknie się mieni. Co tu dużo mówić polecam wypróbować i obejrzeć parę jego zdjęć ;)



I jego błysk w słońcu :


środa, 11 stycznia 2012

OPI Glow Up Already - w użyciu ;)



Prosiłyście o pokazanie lakieru OPI Glow Up Already na moich paznokciach zatem do usług ;) 


Edit : Na zdjęciach zaledwie jedna warstwa lakieru, która idealnie kryje!

I jak Wam się podoba?
Mi osobiście lakier bardzo się spodobał. Aplikacja, schnięcie, sam wygląd, ale to zmywanie... nawet metodą folii aluminiowej ciężko było go zmyć.

poniedziałek, 2 stycznia 2012

NOWOROCZNE PLANOWANIE ZAKUPÓW - część kosmetyczna : 1-10.


Mam całkiem sporo noworocznych postanowień dotyczących oczywiście zakupów ;) Jakże by inaczej! 
Mnoży się ich i mnoży dlatego postanowiłam stworzyć swoją osobistą listę rzeczy MAM-NA-OKU (a-zawsze-zapominam) :D Są to dziś produkty kosmetyczne, które od dawna bądź niedawna chodzą mi po głowie (głównie przez blogerki i youtubowiczki), produkty przez większość z Was wypróbowane i lubiane.

Zaczynamy!

PRODUKTY KOSMETYCZNE
DO NABYCIA W ROKU 2012 :

1. Bioderma - Płyn micelarny

Płyn dobrze wszystkim znany. Używany już przeze mnie. Świetnie zmywa, nie śmierdzi, nie uczula, oczy się z nim lubią i nie łzawią. Zobowiązuję się nabyć w najbliższym czasie buteleczkę o pojemności 500ml najprawdopodobniej w SuperPharm.

2. Ziemia Egipska - Bronzer do konturowania twarzy


Też dobrze znany wszystkim bronzer. Podobno trwały, wydajny, ulubieniec niejednej z Was. Przeze mnie nie używany, ale czas to wkrótce nadrobić, bo chodzi po głowie już ładny kawałek czasu. Nabędę najprawdopodobniej w C.H. Polros w Rzgowie.

3. Tusz do rzęs Hypnose - Lancome
Również dobrze znany. Nie używany przeze mnie. Mam ochotę wypróbować tusz z wyższej półki gdyż ostatnimi czasy jestem kompletnie nie zadowolona z żadnego typowo dostępnego w drogeriach np. Rossmann, Natura, SuperPharm. Aktualnie w promocji Douglas-owej.

4. Puder mineralny - The Body Shop

Chwalony przez blogerki za niezłe krycie. Dość drogi - 85zł - jak za puder mineralny, choć bywają oczywiście droższe. Do nabycia w pierwszej kolejności ze względu aktualnego braku jakiegokolwiek pudru! (Metoda "Projekt Denko" u mnie działa!)

5. MAC Cosmetics


Nie wklejam konkretnego zdjęcia z produktem ani opisu ponieważ marzy mi się kilka rzeczy. Parę miesięcy temu stałam się szczęśliwą posiadaczką pędzla Mac o numerze 217, który dostałam w prezencie od ukochanego i od tego czasu jestem nim tak zachwycona, a że o zachwytach innych produktów Mac ciągle czytam to nie pogardzę pojedynczymi cieniami-wkładami Mac, rozświetlaczem, różem, a także słynnym Mac-owym korektorem! Zapomniałabym! Na oku mam także pomadkę Mac w kolorze Costa Chic, która zauroczyła mnie w salonie Mac.

6. Korektor pod oczy i na niedoskonałości.

Mam chęć wypróbować 3 typy. O jednym Mac-owym już wspomniałam, sławnym Studio Finish Concealer. Drugi to korektor Bourjois - Healthy Mix.

Z podkładu Healthy Mix byłam latem zadowolona więc ciekawa jestem tego maleństwa.

Trzeci typ na korektor, który także jest dobrze znany blogerkom to korektor Skinfood.
Mam na niego ogromną chrapkę!
 7. Pomadka Revlon


Pożądana ze względu na kolor na zdjęciu, ze względu na piękne opakowanie i konsystencję, którą obadałam już przed świętami w Douglas-ie. Kupię na pewno!

8. Peeling Enzymatyczny - Biochemia Urody


Pierwsze zamówienie na Biochemii Urody złożyłam w październiku i zostałam niezmiernie miło zaskoczona! Mianowicie ze względu na EKSPRESOWĄ przesyłkę na którą czekałam zaledwie 7dni!! A na stronie Biochemii uprzedzają o terminach trwających aż 3 tygodnie, blogerki straszyły długim oczekiwaniem, a tu takie miłe zaskoczenie! :) Zamówiłam wtedy : puder bambusowy, hydrolat oczarowy i olejek myjący pomarańczowy. Z wszystkich rzeczy jestem bardzo zadowolona dlatego teraz pora na słynny peeling enzymatyczny ;)

9. BB Cream 


Tego produktu po prostu nie mogę nie nabyć w 2012! To byłby grzech. Chcę się przekonać na własnej skórze o jego zaletach (mam nadzieję!)

10. Paleta cieni - Sleek

To wprost nie możliwe, że jeszcze jej nie mam! Tyle razy przymierzałam się do paletki Sleek i zawsze jakoś rezygnowałam. Jestem ciekawa cieni na oku. Problem leży tylko w wyborze tej odpowiedniej. Ochotę mam na : Oh So Special! i Au Naturel.