Oczywiście o istnieniu pędzli Eco Tools dowiedziałam się z wirtualnego świata.
Swój pierwszy zakupiłam na promocji w Superpharm (nie pamiętam dokładnej ceny). Jak tylko je ujrzałam to aż podskoczyłam :) Ten pierwszy jest pędzelkiem do korektora.
Drugi zaś to puchacz do pudru zakupiony w drogerii Rossmann.
Trzeci to słynny największy, najmilszy, najporęczniejszy, najbardziej zbity i w ogóle naj pędzel do wszystkiego, który kupiłam także w drogerii Rossmann w łodzkiej Manufakturze (swoją drogą największej drogerii w Polsce podobno :)).
Czy jestem zadowolona? Czy słusznie panuje na nie szał? Czy naprawdę warto je mieć? :) Już odpowiadam :)
Z pędzelków jestem zadowolona, ale jak wszystko, każdy produkt ma swoje plusy i minusy. Są jednak warte uwagi. Pędzelek do korektora sprawdza się idealnie. Nadaje się też do nałożenia cienia na całą powiekę. Bardzo go lubię. Nie wychodzą z niego włoski. Jest przyjemny mimo iż bardzo zbity. Ma solidną rączkę. Myje się go bez najmniejszych problemów. Jeśli chcę szybko nałożyć jeden cień to właśnie po niego sięgam gdyż nie trzeba się nim namachać jak zwykłym pędzlem języczkowym.
Pędzelek do pudru też lubię. Aktualnie to mój jedyny puchacz. Jest miły, włosie nie wypada, nie wygina się, tak samo szybko i łatwo się go myje. Polecam zdecydowanie. Myślę, że to taka podstawa u początkujących jak i zaawansowanych dziewczyn w makijażu.
Teraz zaczną się natomiast malutkie schodki, bo największy pędzel, często przez użytkowniczki mający zastosowanie do bronzera, mimo iż jest tym naj niestety ale postanowił mi się zbuntować! Odpadła mi od niego rączka. Nie wiem czy mój egzemplarz był na tyle felerny czy niechcący może kiedyś dostała się jakaś kropla wody podczas mycia go. Na szczęście uratował mi go tata sklejając rączkę i do dziś śmiga jak nowy :) To jedyna maluteńka wada (?), którą znalazłam podczas użytkowania swojego zestawu.
Chciałabym jeszcze nabyć skośny pędzelek do eyelinera/brwi, bo takiego mi brakuje, mam nadzieję, że sprawdzi się równie dobrze jak moje ulubione trio :)